wtorek, 15 lipca 2014

Na gorsze momenty - poprawiacze humorku młodszego niemowlęcia (poza podaniem piersi ;))

Najlepsze, wypróbowane i działające rady dają inni rodzice. Zdecydowanie przebijają w tej dziedzinie mądre poradniki. Jako że ktoś nam kiedyś podszepnął co najmniej parę dobrych, sprawdzających się (przynajmniej u nas) sposobów na poprawę dziecięcego humorku, czuję się w obowiązku przekazać je dalej poszukującym Mamom - może coś się przyda?

Suszarka
Sposób podpowiedziany przez znajomych, sprawdził się doskonale przy kłopotach z brzuszkiem Groszka w pierwszych tygodniach jej życia. Mała nie miała kolek, ale podobno na nie też pomaga. Ciepły strumień łagodzi brzuszkowe dolegliwości, a głośny szum, chociaż to może dziwne, usypiał Malutką niemal od razu. Przez jakiś czas używaliśmy suszarki do usypiania nawet bez bólu brzuszka. Trzeba tylko pilnować, żeby powietrze nie było zbyt gorące i nie parzyło skóry (sprawdzałam to, trzymając rękę na brzuszku Małej - kiedy było mi za gorąco, szybko odsuwałam suszarkę). 

Szumienie do uszka
Kiedy spróbowałam to zrobić po raz pierwszy, rezultat mnie zadziwił. Młoda zasnęła w ciągu kilkudziesięciu sekund. Do tej pory usypiam ją, jednostajnie mrucząc do uszka albo miarowo szumiąc. To doskonale ją wycisza i uspokaja, czasem zaczyna nawet mruczeć sama.

Odwracanie uwagi
Groszek miał długo bardzo poważny problem - biedna, kiedy się nudziła albo złościła, zapominała, że można otworzyć oczy i pooglądać świat, zaczynała więc płakać, zaciskając powieki jeszcze mocniej . Przydatne było więc wszystko co pozwalało nakłonić ją do otworzenia oczek. Sprawdzały się przede wszystkim najbardziej hałaśliwe grzechotki i zabawki z melodyjką. Ewentualnie różne śmieszne dźwięki, wydawane przez mamę. Ostatnio ulubione są wszystkie onomatopeje z długim "r". Niestety... czasem jeden hałas trzeba zastąpić drugim.

Tańce
Odkryłam to przez zupełny przypadek i nie mogę przestać. Okazuje się, że kiwając się, machając rękami i kręcąc biodrami w rytmie tanecznej muzyki jestem w stanie sprzątnąć właściwie całe mieszkanie, od kiedy tylko Malutka leży w leżaczku i może za mną wodzić wzrokiem. Groszek jest zafascynowany, a przy bardziej skomplikowanych krokach wybucha głośnym śmiechem. Polecam - to doskonały poprawiacz nastroju również dla mam :).

Pielucha tetrowa
Od jakiegoś czasu Malutką fascynują tkaniny. Staram się utrudniać jej przykrywanie sobie głowy kołdrą i pakowanie do buzi brudnych śpiochów, ale tym, jak długo potrafi bawić się zwykłą tetrową pieluchą, jestem zupełnie zachwycona. Pielucha służy jako przytulanka, zabawka i doskonały gryzak (Mała nie uznaje smoczków). Wygląda też na to, że całkiem dobrze rozwija także zdolności manualne i koordynację - przy zabawie intensywnie pracują obie rączki, obie nóżki i... usta.

Czułości
U nas - recepta uniwersalna na wszystko. Groszek to ogromnie tulaśne stworzonko. Skalę problemu właściwie da się mierzyć według tego, po ilu minutach przytulania Malutka się uśmiechnie (np. szczepienie to 10 minut przytulanek i czułego szeptania do ucha). Nie wyobrażam sobie reglamentowania tej przyjemności, nawet jeśli bywam przez to kompletnie uziemiona. Chyba sama się od tego uzależniłam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz