środa, 2 lipca 2014

Jak nie denerwować (przyszłej) mamy - poradnik praktyczny

Masz w otoczeniu (przyszłą) mamę? Jesteś lekko skrępowana/skrępowany, bo nie wiesz, czy nie palniesz czegoś głupiego, a przecież nie chcesz jej zaszkodzić, masz same dobre chęci, a najchętniej byś pomogła/pomógł? Przestrzegaj poniższych wskazówek i prawdopodobnie uda Ci się uniknąć chociaż kilku poważnych błędów.

1. Straszne historie zostaw na zieloną noc. Naprawdę. Też współczuję leżącym matkom w ciąży, nie wyobrażam sobie bólu rodziców, którzy stracili dziecko lub opiekują się dzieckiem bardzo chorym, też bulwersują mnie nieodpowiedzialni lekarze. Trudno tych historii nie słyszeć. Dlatego - nie powtarzaj ich (przyszłej) mamie. Na pewno je słyszała i zarwała którąś noc z ich powodu. Przekazuj jej pozytywną energię i przekonanie, że będzie dobrze. Bo, mimo że z mediów to wcale nie wynika, w większości przypadków - jest właśnie dobrze.

Kiedy to dozwolone? Kiedy (przyszła) mama zadaje pytania. Kiedy możesz ją dzięki temu przed czymś uchronić (np. przed wyborem kiepskiego szpitala). Kiedy musisz podzielić się własnym dramatem. W każdym z tych przypadków wskazana jest jednak ogroooomna delikatność. Nawet nie wiesz, jak bardzo te historie nawiedzają potem (przyszłe) matki w snach.

2. Uprzejme zdziwienie zwykle wcale nie jest uprzejme. Jeszcze nie śpi? Naprawdę? Znowu ją karmisz? Tak często je? Naprawdę, większość matek zdaje sobie sprawę z tego, że to dość dziwne, że niemowlę nie śpi o 23. Niestety - właśnie owo niemowlę nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę. Większość matek nie jest też zachwycona koniecznością podawania dziecku piersi co pół godziny, ale i takie sytuacje się zdarzają. Zamiast zadawać pytania i uprzejmie się dziwić - postaraj się pomóc. 
Jedyne dozwolone zdziwienie: Nie myślałem/łam, że można aż tak doskonale radzić sobie z dzieckiem! ;)

Kiedy to dozwolone? Kiedy zauważasz coś bardzo niepokojącego, a istnieje uzasadniona obawa, że (przyszła) matka tego nie zauważa. Kiedy żartujesz i (przyszła) matka to wie.

3. Dobre rady są dobre (ale pouczanie nie). Powinnaś więcej odpoczywać, przecież jesteś w ciąży. Nie powinnaś wychodzić, na ulicach jest ślisko, możesz się przewrócić. Dziecka nie można przyzwyczajać do noszenia na rękach. Powinniście je nauczyć spać w łóżeczku. Nie możesz tak często go karmić. Nie może patrzeć w telewizor. Nie dawaj smoczka. Dawaj smoczek... To jest oczywiście racja. Tylko że nie zawsze się da. Dzieci są różne. A poucza się najlepiej z bezpiecznego dystansu. Moje dziecko na przykład nie wymaga prawie niczego, umie się sobą zająć nawet przez godzinę, w wieku 4 miesięcy. Ale zasypia przytulone. Postanowiłam mu na to pozwolić. I już. Nie zrozumcie mnie źle. Każda informacja się przydaje, jeśli ktoś debiutuje w roli matki i zdarza mu się wpadać w lekki popłoch. Jednak najbardziej przydatne są rady połączone z prezentacją (dostałam sporo takich, dziękuję!): Popatrz, ja zrobiłabym/zrobiłbym to tak. To doskonale weryfikuje funkcjonalność.

Kiedy to dozwolone? Kiedy (przyszła) matka prosi o radę/opinię. Kiedy jesteś z nią bardzo blisko, chcesz wymienić doświadczenia i nie obrazisz się, jeśli odpowie ci, że zrobi zupełnie inaczej (i akurat nie ma baby bluesa, bo wtedy każdą uwagę może potraktować jako potwierdzenie swojej macierzyńskiej nieudolności). Jeśli jesteś w stanie udowodnić na TYM, KONKRETNYM dziecku, że twoja rada działa. 

4. Nie zadawaj (niektórych) pytań. 
Na przykład:
Planowane? A co ta informacja wnosi? Jeśli będę chciała się nią podzielić, zrobię to sama. 
Czy to normalne, że... Nie. Niepokojące objawy ignoruję, lekarzy omijam szerokim łukiem i wcale nie wpadam w histerię, ilekroć coś choćby trochę odbiega od normy. Potrzebuję się jeszcze czymś pomartwić.
Czemu ono tak płacze? Gdybym wiedziała, to bym mu pomogła, słowo. Zresztą właśnie staram się to zrobić, więc nie mam czasu odpowiadać na pytania.
Dużo przytyłaś? Bez komentarza.

Kiedy to dozwolone? W przypadku pytania drugiego - jeśli zauważasz, że coś jest nie tak i masz pewność, że (przyszła) matka tego nie wie/nie przedyskutowała już trzy razy z lekarzem/nie zarywa przez to czwartej nocy. W przypadku pierwszego - jeśli panuje akurat nastrój do zwierzeń, a z (przyszłą) matką jesteś bardzo blisko albo w żartach, kiedy wiesz, że (przyszli) rodzice (i dziecko) się nie obrażą. W przypadku dwóch ostatnich - NIGDY ;).



2 komentarze:

  1. Ja bym do tego jeszcze dodała - Nie wyręczaj we wszystkim! Jestem w ciąży i codziennie do późnego popołudnia ze wszystkim radzę sobie sama - chodzę na zakupy, myję okna, odkurzam, robię wszystkie normalne domowe rzeczy. A jak ktoś mnie odwiedzi słyszę tylko: 'nie noś tego, to za ciężkie', 'odkurzacz? zwariowałaś?' 'a może obiorę za ciebie te ziemniaki?'. Obłęd po prostu, czasem czuję się przy tym jak co najmniej obłożnie chora ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo słuszna uwaga (swoją drogą - to świetna sprawa, dobrze znosić ciążę :D). Byłam u Rodziców, kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży (jakiś 4 tydzień), a Tata już mi nie pozwolił pościelić sobie łóżka. A pod koniec wszyscy kazali mi odpoczywać, bo się... uczyłam. Siedziałam na tyłku i czytałam książki. A i tak "taka jestem dzielna" i "może jednak przesadzam". Zadziwiające. Taka troska rzeczywiście bywa słodka, ale na dłuższą metę - męczy.

      Usuń